literature

Ewa

Deviation Actions

Gingers-PL's avatar
By
Published:
684 Views

Literature Text

Śmierć przyjdzie po każdego, najczęściej niechciana i przerażająca. Jest bliżej niż nam się wydaje, choć tak niewiele o niej wiemy.

Szczupła ciemnowłosa dziewczyna westchnęła i po raz kolejny w przeciągu paru minut spojrzała na elegancki kieszonkowy zegarek. Wszystkie elementy jej wyglądu, od ciasno upiętego koka poprzez szyty na miarę kostium do perfekcyjnie wypastowanych butów, nadawały jej wygląd poważnej młodej prawniczki.
Jedyną rzeczą, która nie pasowała do ułożonej całości, było otoczenie. Wszak osobę o aparycji absolwenta wydziału prawa spodziewamy się raczej spotkać w sądzie lub jakiegoś rodzaju urzędzie. Nieokreślona wirująca ciemność odrobinę psuła odczucie profesjonalizmu. Nie żeby to przeszkadzało naszej bohaterce, która swe obowiązki znała jak mało kto.
W końcu wykonywała je od zarania dziejów.
Z otaczającego dziewczynę mroku zaczęła wyłaniać się wątła zjawa. Z każdą chwilą stawała się wyraźniejsza i wkrótce można już było rozróżnić szczegóły. Przerzedzone i nieprawdopodobnie potargane włosy, przeraźliwie chude ręce z ciemnymi siniakami i wenflonami, zapadnięte policzki i podkrążone oczy. Półprzezroczysta istota potoczyła dokoła nieprzytomnym wzrokiem, aż dostrzegła dziewczynę. Ta natychmiast podeszła bliżej.
-Czekałam na ciebie, Ewo. Jestem...
-Śmiercią.- przerwała zjawa; dziewczyna uniosła brew.
-Skąd wiesz?
-Daj spokój. Nie widzisz, w jakim jestem stanie? Nie mogę powiedzieć, że się ciebie nie spodziewałam. Chociaż, tak między nami, sądziłam, że będziesz wyglądać nieco inaczej.
Śmierć westchnęła ciężko.
-Myślisz, że zachowywałabyś się tak spokojnie, gdybyś zobaczyła kościotrupa z kosą? Nie masz pojęcia, jak taki wygląd utrudniał pracę. Po paru setkach lat uganiania się za spanikowanymi duszami każdemu się odechciewa.
Ewa zaśmiała się cicho.
-Pewnie dlatego politycy chodzą w garniakach.
-Możliwe. Jeśli mam być szczera, polityka to jedna z niewielu rzeczy, których nie jestem w stanie pojąć. A teraz pytanie: czy jesteś gotowa iść dalej?
Dusza spojrzała na nią niepewnie.
-Ale dokąd?
-Tego nie wiem. Jestem jedynie przewodnikiem, wskazuję drogę tobie podobnym. To, gdzie pójdziecie, zależy tylko od was samych. Zdaje mi się, czy nie jesteś przekonana?
-Ha, zastanawiam się po prostu, jak tam pójdę. Przez ostatnie pół roku byłam przykuta do łóżka, więc...
Śmierć pokręciła głową.
-To nieważne. Wszystkie słabości zostawiasz za sobą, o tam. Spójrz!
Ich oczom ukazał się szpitalny pokój z nieruchomą postacią leżącą sztywno na łóżku. Kłębiło się wokół niej kilka lamentujących osób i uśmiechający się współczująco lekarz. Ewa przyglądała się chwilę tej scenie, po czym zaczęła się śmiać.
-A to łajzy!
Śmierć uniosła brwi i spojrzała na nią pytająco.
-Ci szlochający durnie to moi jedyni krewni. Kiedy chorowałam, nie odwiedzili mnie nawet raz, a teraz, jak zamknęłam oczy, pojawili się znikąd. A takiego wała, ścierwojady! Nic nie dostaniecie! Mieszkanie przepisałam na dziewczynę z domu dziecka a oszczędności na schronisko dla zwierząt! Szkoda tylko, że nie będę mogła zobaczyć, jak czytacie testament. Ale was zdziwko chapnie!
Śmierć wzruszyła ramionami.
-W takich momentach dociera do mnie, że nigdy nie zrozumiem ludzkiej natury.
-Może to i dobrze? Czasem naprawdę idzie zwariować. – Ewa wciąż się uśmiechała – Dobra, myślę, że mogę iść.
Śmierć skinęła głową i ruszyły przez otaczającą je ciemność.
-Chociaż znając te złośliwe małpy, pewnie urządzą mi tradycyjny katolicki pogrzeb, chociaż w testamencie napisałam, że chcę świecki. – blada twarz zjawy wyrażała bezgraniczne obrzydzenie – Chociaż to już w sumie bez znaczenia, co?
-Niekoniecznie. – odparła Śmierć – To, że nie masz na coś wpływu, nie znaczy, że to bez znaczenia. Po prostu, takie jest życie... żart niezamierzony.
-Ha ha. A tak na serio, myślisz, że komukolwiek będzie naprawdę przykro, że umarłam?
Na ustach Śmierci po raz pierwszy zagościł uśmiech.
-Na pewno.

Śmierć nadejdzie, bo nadejść musi; taka jej natura. Lecz nie należy się jej lękać, raczej przywitać z otwartymi ramionami jak długo wyczekiwaną przyjaciółkę. Wszak nawet w jej władaniu żyjemy. W ludzkiej pamięci, w uśmiechu naszych dzieci, w kwiatach, które wyrosną z naszych kości.
Pierwsza dodana przeze mnie praca od pierdyliona lat! I to tekst! I to po polsku!

OMG ppl, shit got real! :dummy:
© 2012 - 2024 Gingers-PL
Comments9
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Kats-tan's avatar
Gin coś dodał :dummy: mnie się podoba, ale ja się nie znam double :dummy: